Komunikat JA
Aneta Sieradzka-Piędel
Psycholog, psychoterapeuta

Chcę ci powiedzieć… ale JAK? Komunikat „ja” w zdrowej relacji

O tym, że sposób komunikacji jest ważny i ma wpływ na relację, nie trzeba nikogo przekonywać. Dużo słyszy się o konieczności wyrażania siebie, swoich emocji, opinii. Wyrazić można jednak w taki sposób, który nie ma nic wspólnego z konstruktywną komunikacją. Jak więc mówić, żeby budować zdrowe relacje z innymi? Pomocny może się okazać KOMUNIKAT „JA”.

Co to jest komunikat „ja” i czemu warto go używać? 

Stosowanie tzw. komunikatów „ja” buduje porozumienie i pozwala wyrazić to, co się naprawdę sądzi, czuje i czego się potrzebuje. Bez oceniania, krytykowania, mówienia o powinnościach. Pamiętajmy, że każdy dom, każda kultura czy po prostu poszczególne osoby mają inne poczucie obowiązku, inny system wartości, inne plany i przekonania w życiu. Dlatego próba dojścia do porozumienia przez argumenty i przekonywanie drugiej strony do swojej racji często jest po prostu niewykonalna. Nie wynika ze złośliwości. I zwykle nie jest na co dzień potrzebna. 
 

Komunikat „ja” działa właśnie dlatego, że to, co się w nim zawiera, jest NIEPODWAŻALNE, nazywa bowiem wyłącznie to, o co chodzi nadawcy wypowiedzi. Jak więc go tworzyć? Składa się on z czterech części:

 

UCZUCIA / CO MI TO ROBI

Ja czuję… złość/smutek/zdenerwowanie 
SYTUACJA kiedy… słyszę przykre słowa / słyszę krzyk / mam wrażenie, że mnie nie słuchasz 
SKUTEK ponieważ… nie tak się umawialiśmy / boję się ciebie / sądzę inaczej
OCZEKIWANIE Chciałbym, byś… / Chcę, byś w przyszłości… / Proszę cię, byś… pamiętał o zasadach / spróbował mówić łagodniej / zaznaczył jasno, że to do mnie
 

Proste? 😊 

Jak widać, komunikat „ja”, nawet gdy dotyczy innych osób, wciąż mówi wyłącznie o tym, jak ich zachowanie wpływa na nadawcę wypowiedzi. Nawet w ostatnim punkcie nie sugeruje, że ktoś POWINIEN coś robić inaczej czy być inny. Zawiera jedynie propozycję rozwiązania problemu czy prośbę z tym związaną. 

Opisując sytuację czy zachowanie drugiej osoby, postaraj się odwoływać do konkretnych zachowań, które wywołały w Tobie dane uczucia, a nie do tego, jaki Twój rozmówca jest. Zamiast „jesteś niemiły” powiedz „używasz niemiłych słów” / „używasz słów, które sprawiają, że czuję się…”. 

Nazywając swoje odczucia związane z daną sytuacją, pamiętaj, aby mówić o sobie – „złoszczę się”, a nie „złościsz mnie”. Kiedy przenosisz odpowiedzialność za swoje emocje na drugą osobę, jest tak, jakbyś nie miał na nie wpływu. A to nieprawda. Mówiąc „złoszczę się”, oddzielasz bodziec (zachowanie/sytuację) od swojej reakcji na niego. Za bodziec może być więc odpowiedzialny ktoś, ale kontrolę nad swoją reakcją zawsze masz Ty!
 

Czego unikać – komunikat „ty”


Dla porównania – zupełnie inaczej wygląda tzw. komunikat „ty”. Zwykle jest on atakujący lub obwiniający i sugeruje, że za uczucia danej osoby odpowiedzialność ponosi ktoś inny.

💬 „TY” Wkurzasz mnie, jak się spóźniasz.

💬 „JA” Złoszczę się, kiedy widzę, że się spóźniłeś, bo mam wrażenie, że mnie nie szanujesz. Chciałabym, żebyś w przyszłości starał się docierać na czas. 

W przypadku tych dwóch rodzajów komunikatów niech ich „wielkość” będzie wyznacznikiem dbania o porozumienie – im więcej punktów komunikatu „ja” uda się zawrzeć, tym lepiej. Paradoks polega na tym, że obie wypowiedzi mają zwykle tę samą, dobrą intencję. Ograniczony w treści komunikat „ty” najczęściej prowadzi jednak do konfliktu i nieprzyjemnych emocji, a nie do zmiany sytuacji.

💬 „TY” Jesteś leniem, nie sprzątasz po sobie. 

💬 „JA” Przykro mi, kiedy widzę, że znowu po sobie nie posprzątałeś. Muszę to zrobić ja, a jestem zmęczona. Czy mógłbyś dbać o porządek?

Sceptycy zapytają: „Czy naprawdę trzeba aż tylu słów? Może lepiej krótko i dobitnie?”. Odpowiedź brzmi: nie trzeba, nikt nikomu nie każe mieć zdrowych relacji. 

Prawda jest taka, że dobre relacje same się nie zrobią. Dobitnie przekażemy, o co nam chodzi, wyłącznie wtedy, kiedy to właściwie opiszemy. Agresywnym, rozkazującym czy oceniającym komunikatem możemy co najwyżej kogoś „dobić”, a nie dobitnie coś przekazać.